Portrety – Ambrotypy
Wernisaż fotografii Pawła Śmiałka.
Wstęp wolny, wystawa do 28 lutego.
Portrety powstały z tak zwanego “pierwszego światła” padającego na samodzielnie przygotowany, srebrowy materiał światłoczuły, bez pośrednictwa negatywu czy pliku cyfrowego. Każda płyta jest unikatem, nie da się jej skopiować lub powtórzyć. Powstawaniu zdjęć towarzyszy specyficzna atmosfera. Opary eteru, unieruchomienie modela, moment ukazania się twarzy w kilka minut po wykonaniu zdjęcia zmieniają proces w swoisty rytuał. Długi czas naświetlania, uczulenie materiału głównie na kolory: niebieski i fioletowy oraz plastyka wielkiego formatu pomagają wydobyć spojrzenie.
Ambrotypia to pozytywowa odmiana techniki mokrej płyty z 1851 roku (mokry kolodion, wet plate collodion), gdzie jako nośnik zdjęcia użyte jestczarne lub pomalowane na czarno szkło. Jeśli zdjęcie wykonamy na przeźroczystym szkle, to otrzymamy negatyw. Niedoświetlony negatyw na czarnym tle daje wrażenie pozytywu. Ambrotos znaczy nieśmiertelny i rzeczywiście jest to jedna z najtrwalszych, przetestowanych przez czas, technik zapisu obrazu. Otrzymujemy jeden unikatowy obraz, który jest odbiciem lustrzanym sceny. Posiada on niezwykle głębokie czernie, natomiast biele są srebrno-szare. Możliwe jest przeniesienie dowolnego obrazu, nawet cyfrowego, na szkło. Takie zdjęcie nazwałbym odbitką kolodionową lub ambrotypową.
Odpowiednio wyczyszczone szkło pokrywamy warstwą mieszaniny kolodionu fotograficznego (nitroceluloza rozpuszczona w eterze i etanolu) oraz soli (potasu, kadmu lub amonu – w zależności od receptury). Od tej pory proces dyktuje tempo. Płytę wkładamy do azotanu srebra na 3-4 minuty, aby uczuliła się na światło. Następnie płyta wkładana jest do światłoszczelnej kasety, ta do aparatu i następuje naświetlanie. Trwa to zazwyczaj od kilku do kilkudziesięciu sekund. Płyta przenoszona jest do ciemni i wywoływana mieszaniną związków żelaza, wody i kwasu. Kolejny etap to krótkie płukanie i już w świetle dziennym płyta jest utrwalana. Można to zrobić za pomocą niemal każdego utrwalacza fotograficznego lub roztworu cyjanku potasu. Moment pojawienia się zdjęcia jest magiczny. Po ponownym płukaniu suszymy płytę. Proces od oblania płyty do jej utrwalania trwa kilka minut. Dłuższe działanie uniemożliwia otrzymanie obrazu. Na zakończenie, aby zabezpieczyć srebro przed utlenianiem, pokrywa się je warstwą werniksu, tradycyjnie z żywicy krzewu sandrakowego i oleju lawendowego. Jeśli zdjęcie wykonane było na przeźroczystym szkle, to aby otrzymać ambrotyp, szkło malujemy czarną farbą lub podkładamy czarny materiał.
Płyty- ze względu na jakość – doskonale nadają się do digitalizacji i powiększeń, jednak żadna metoda wyświetlania czy druku nie odda uroku oryginału. Niestabilność procesu, łatwość powstawania przeróżnych artefaktów, niepowtarzalność oraz osobliwy klimat sprzyjają wykorzystaniu techniki na polu fotografii artystycznej.
Paweł Śmiałek – portrecista i świetlik mieszkający w Warszawie. Wykonuje portrety, prowadzi warsztaty i pokazy w technice mokrego kolodionu.